Naprawdę to się dzieje?
Pracuję od wielu lat niemal od rana do nocy, nie kupuję sobie niemal nic, w szufladzie mam wiele certyfikatów, studia podyplomowe jedne, studia podyplomowe drugie, w głowie bibliotekę watykańską i naprawdę nie stać mnie na wakacje z moim dzieckiem?
To było pytanie, które pojawiło się w mojej głowie, gdy moja córka zadała mi pytanie, gdzie w tym roku pojedziemy na wakacje, a ja wiedziałam, że jedyną szansą jest wyjazd do Kołobrzegu i skorzystanie z gościnności bliskich.
To był kolejny rok, gdy tam jechałyśmy…
Z jednej strony bardzo się cieszyłam, ze mam taką możliwość, a z drugiej, gdy już tam byłam zastanawiałam się, co będzie, gdy wrócimy do domu… Jak opłacę resztę.
I wtedy przyszło to pytanie…. Naprawdę tyle robię i naprawdę nadal nie stać mnie na jeden, nie dwa, nie trzy, nie cztery, ale jeden wyjazd tak, jak chcemy, tam gdzie chcemy, bez martwienia się co będzie potem?
Poczułam, jakby ktoś walnął mnie w głowę i powiedział wprost, że biorę udział nie w tym przedstawieniu co trzeba.
Bo gdzie grałam główną rolę przez lata? Na deskach teatru „Przeżyj do końca miesiąca”
A gdzieś w oddali była scena „Życie na własnych zasadach”, o której mówiły koleżanki.
Wraz z tym przyszła złość, frustracja i jedno słowo „DOŚĆ!” .
Nie wiem, jak, nie wiem co, ale musi coś zadziałać i ja temu mówi tak.
Dokładnie na tym samym wyjeździe pojawiła się na moich oczach praca z podświadomością, hipnoza. Wysłuchałam wszystkich możliwych wykładów i choć nie miałam odłożonej gotówki, zaryzykowałam i zapisałam się na kurs i sesje.
Na rezultaty nie musiałam długo czekać. Pierwsze zaczęły przychodzić zaraz po sesjach w postaci innego myślenia, innej jakości relacji, a potem zaczęły się zmiany w mojej pracy, w moich zarobkach…
I kiedy tydzień temu leżałam nad basenem na Teneryfie dając sobie przestrzeń na odpoczynek i korzystanie z życia, dziękując temu, czego doświadczam przypomniało mi się to zdarzenie…
Przez 10 lat nie mogłam osiągnąć tego, co zrobiłam w niecałe dwa lata.
Dlaczego?
Bo któregoś dnia spojrzałam na swoje życie i rezultaty z pozycji osoby, która podejmuje decyzje i zadałam sobie to jedno pytanie: Naprawdę? To jest to na co mnie stać? To jest moje życie i tak ma wyglądać do końca, że pracuję tylko po to, by opłacić rachunki? Naprawdę, to jest moje maksimum? To wszystko?
Wiedziałam, że nie…
Widzisz, czasem musimy dojść do tego jednego momentu, kiedy “w….rw” miesza się z totalnym zmęczeniem, by odważyć się sięgnąć wreszcie po to, czego pragniemy, zacząć robić to, co nas do tego prowadzi i przejść przez to, co naprawdę działa – pracę z podświadomością (w moim przypadku to była hipnoza).
Kiedy przychodzą do mnie Kobiety, zazwyczaj, albo są w tym stanie „zrobiłam wszystko, coś musi wreszcie zadziałać”, albo wiedzą, że skoro już jakiś czas pracują nad sobą, ale nadal nie ma pożądanych efektów, to trzeba sięgnąć tam, gdzie rozum świadomy nie sięga i trzeba kopać głębiej.
Zmiana jest zawsze możliwa. To, co od niej nas odgranicza to decyzja i wykonanie.
Twoje życie jest darem, a Ty jesteś godna/y tego, by przeżyć je jak najlepiej. Pamiętaj o tym.
Z miłością
Ula
P.S. Jeśli chcesz w ciągu 90 dni doświadczyć znaczącej transformacji, by doświadczyć w swoim życiu efektów trwałej zmiany i masz w sobie gotowość do doświadczania spełnionego życia na własnych zasadach, napisz do mnie priv lub zarezerwuj termin pierwszej bezpłatnej konsultacji. [kliknij tutaj]