24 maja

Odpuszczanie i akceptacja

[et_pb_section fb_built=”1″ _builder_version=”4.17.4″ _module_preset=”default” custom_padding=”0px|||||” global_colors_info=”{}” theme_builder_area=”post_content”][et_pb_row _builder_version=”4.17.4″ _module_preset=”default” global_colors_info=”{}” theme_builder_area=”post_content”][et_pb_column type=”4_4″ _builder_version=”4.17.4″ _module_preset=”default” global_colors_info=”{}” theme_builder_area=”post_content”][et_pb_text _builder_version=”4.17.4″ _module_preset=”default” hover_enabled=”0″ global_colors_info=”{}” theme_builder_area=”post_content” sticky_enabled=”0″]

Odpuszczanie – temat przerobiony na miliony sposobów. A jednak to on wciąż nie daje spokoju w procesie zmian i rodzi frustracje niemal na każdym etapie.

Najpierw nie akceptujemy miejsca, sytuacji w której jesteśmy, gdy jest nam źle, gdy czujemy,  że to nie jest nasze,  że moglibyśmy więcej,  że to nie jest wszystko na co zasługujemy w pracy, domu, prywatnie. 

Przychodzi więc moment, w którym zatrzymujemy się i zadajemy pytania: o co tak naprawdę nam chodzi, czego chcemy,  jakie jest nasze ja autentyczne , co możemy, co powinniśmy w życiu zrobić,  jak wygląda nasze miejsce….

W tym miejscu wiemy już dużo więcej i staje się nam jeszcze bardziej niewygodnie,  jeszcze bardziej źle.

Przychodzą odpowiedzi…czasem jedna po drugiej,  innym razem rozciągnięte w czasie. Zaczynamy mieć obraz swojego życia i siebie autentycznych, w zgodzie z nami,  pasjami,  wartościami,  celami…Czujemy się,  jakbyśmy już tam byli…

Ten moment bywa jeszcze bardziej nieznośny,  bo każdy poranek pokazuje nam rzeczywistość, w której jesteśmy, a w której nie chcemy już być. Dysonans razi każdą część naszego ja.

Chcemy magicznej różdżki,  Dżina,  latającego dywanu,  który przeniesie nas teraz natychmiast do „naszego” świata…

Postanowiliśmy przecież zmienić swoje życie.

Ile to jeszcze potrwa – pytamy,  bo czujemy się jak więzień,  który odlicza dni do wyjścia na wolność tyle tylko,  że data w tym przypadku nie jest znana.

 Chcemy czuć już smak finału i nie zadowalają nas półśrodki i pół stany. Tracimy więc siły i energię.

A przecież zmiana już nastąpiła.

 Chwila, w której świadomie podejmujemy decyzję o zmianie i zaczynamy dzień po dniu w tym kierunku podążać jest już zmianą. Stań,  uśmiechnij się więc i pogratuluj sobie. Reszta jest kwestią czasu,  który i tak minie

Każdy  moment,  w którym jest źle, pod górkę,  nie tak, niesprawiedliwie, miało być inaczej , wyzwala w nas tyle energii, że postanawiamy czasem odwrócić nasze życie o 180 stopni. To jak decyzja o przejściu  przez rwącą rzekę. Bywa niełatwo. Co nam pomaga? Warto zaakceptować miejsce, w którym jesteśmy,  dać nieść się prądom i powiedzieć: w porządku, swobodnie podążam ku temu co dla mnie najlepsze

W ten sposób zostawiamy przestrzeń na energię do działania i przyjmowanie z otwartością tego, co nieoczekiwanie do nas przychodzi  i okazuje się z czasem być najlepsze.

Przytulam 

Urszula

[/et_pb_text][/et_pb_column][/et_pb_row][/et_pb_section]


Tagi


Inne wpisy

Miłość, radość i blask

Miłość, radość i blask

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

{"email":"Email address invalid","url":"Website address invalid","required":"Required field missing"}