Moje uzdrowienie przyszło dzięki wyborowi, żeby kochać siebie w momencie bólu, niezależnie czy cokolwiek miało sens, czy nie. MIŁOŚĆ DO SIEBIE – za wszystko, przez co przeszłam… za wszystko, co wybrałam i stworzyłam… za wszystko, co kiedykolwiek zrobiłam – to było wszystko, czego w istocie potrzebowałam.
Co ciekawe, kawałki nie ułożyły się na swoim miejscu, dopóki nie wybrałam miłości. Nigdy nie może być odwrotnie. Nie mogę zasłużyć na miłość… ona wpierw musi być dobrowolnie przyjęta, tak jak dobrowolnie jest ofiarowana. Zrozumienie może nastąpić dopiero po przyjęciu daru. A każda chwila, nieważne jak bolesna, jest darem.
Bez względu na to, z czym obecnie się zmagasz, bez względu na ból lub frustrację, którą czujesz, gdziekolwiek byłeś, cokolwiek zrobiłeś, cokolwiek ktoś ci zrobił lub cokolwiek ty zrobiłeś jemu… to nie ma znaczenia. Klucz do pełni jest tak prosty, że łatwo go przeoczyć. Nie czekaj, aż wszystko zrozumiesz, zanim zdecydujesz się to zaakceptować. Nie czekaj, aż pojmiesz i rozwikłasz jakąkolwiek zagadkę, zanim zdecydujesz się na miłość. Klucz do wszystkiego, czego szukasz, jest w tobie, a wraz z wyborem miłości przychodzi zrozumienie, odpowiedzi, integracja, mądrość oraz spokój.
I jeszcze jedno, staraj się nie rozpraszać pytaniem „jak” kochać siebie. Kiedy kochasz kochanka, dziecko lub rodzica, nie pytasz „jak” ich kochać. Po prostu kochasz i to jest naturalnie wyrażane w dowolnym momencie. Po prostu kochaj siebie… a „jak” stanie się oczywiste. Dokonaj wyboru miłości, a każdy sposób na wypełnienie twojego wyboru będzie tuż przy tobie. Weź oddech miłości, a naprawdę ożyjesz” – Jean Tinder
„Moje ostatnie wcielenie” ( cyt. znaleziony w Internecie)
Każdego dnia wybieraj kochanie siebie. Kazdego dnia cokolwiek robisz i masz dylemat co zrobić, co wybrać, w którą stronę pójść, pytaj się siebie: co wybrałbym gdybym kochał siebie naprawdę, akceptowal się w pełni, ufał sobie, wierzył w siebie. Kochanie siebie to też kochanie siebie ze swoimi błędami, złamanymi zasadami, zdradami siebie, swoimi słabościami, porażkami i cieniami, których nie chcemy widzieć. Kochać siebie to kochać siebie w pełni tak, jak matka kocha dziecko, kazdą jego stronę.
Życie w szczęściu to nasz obowiązek. To szokujące dla mnie przez wiele lat zdanie, wreszcie rozumiem i biorę sobie za cel życia.
Tak możemy bowiem być przydatni dla siebie nawzajem. Droga do tego prowadzi jednak najpierw do siebie i w tym miejscu dopiero zaczyna się szczere wyjście do świata. Spełnieni w sobie i napełnieni wewnątrz nie bierzemy niczego co nie jest nasze i nie jest dla nas przeznaczone: uwagi, energii, miłości, szacunku, etc. Po prostu jesteśmy. I to wystarczy.
Z miłością ❤
Urszula
[/et_pb_text][/et_pb_column][/et_pb_row][/et_pb_section]